Przejdź do głównej zawartości

Sivga P-II Recenzja - Żywiołowy romantyk

Jeśli marka Sivga nic Ci nie mówi, to nie czuj się źle ponieważ dla mnie to również nowość i egzotyka. Występuje już jednak na rynku kilka innych modeli słuchawek, bardzo podobnych do siebie i wyposażonych w ten sam przetwornik przykładowo Blon B20 czy Sendy Aiva jednak każde z nich ponoć nieco się od siebie różnią strojeniem. Nie słyszałem pozostałych odmian, więc nie wiem czy i na ile są do siebie podobne. W ręce wpadły mi Sivga P-II i to ich dotyczy poniższy opis, a opisywać zdecydowanie jest tutaj co.

Wygląd, budowa i akcesoria: 

Nieduże, bardzo zwyczajne pudełko z prostą grafiką.


Razem ze słuchawkami otrzymujemy:

- Kabel zbalansowany 4,4mm oraz przejściówkę na 3,5mm w tekstylnym woreczku

- Sztywne etui do transportowania i przechowywania słuchawek


Kabel pleciony, zakończony złączami 2,5mm do słuchawek oraz 4,4mm do źródła. Przypomina bardziej kabel od słuchawek IEM. Przyjemny w dotyku, miękki i giętki. Dodatkowo otrzymujemy tak samo wykonaną przejściówkę do jacka 3,5mm.

Sztywne etui jest bardzo praktyczne bo płaskie, z nóżkami umożliwiającymi postawienie go w pionie. Dodatkowo posiada uchwyt doczepiony na karabinku.

Słuchawki wykonane są wyśmienicie i wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Surowce to w zasadzie tylko metal i wypolerowane, gęste drewno. Waga sprawia przyjemne i solidne wrażenie. Prezentują się nieprzyzwoicie wręcz bogato tym bardziej biorąc pod uwagę niewysoką cenę. Ich konstrukcja może nieco przypominać zamkniętą i przenośną jednak są otwarte, tak więc nie izolują, a i dźwięk wycieka na zewnątrz. Niezbyt duże pady, wyglądają na całkiem głębokie, ale są też przy tym bardzo miękkie. W połączeniu z nie przesadzonym, ale jednak solidnym dociskiem muszli po założeniu słuchawek na głowę, bardzo miękkie pady mocno się kompresują co skutecznie zmniejsza ich głębokość i na moje uszy P-II są już mocno na styk podobnie jak ma się to przykładowo w słuchawkach Meze 99 Classics. Uczucie przenośnego charakteru P-II potęguje dodatkowo możliwość złożenia słuchawek na płasko dzięki obracającym się muszlom. Nie jest to specjalnie dokuczliwe, ale zauważyłem, że gdy stuknąć lub dotknąć metalowej część pałąka to odrobinę przenosi się efekt mikrofonowy. Nie do końca wiem jak ocenić ogólny komfort ponieważ jeśli potraktować Sivga P-II jako słuchawki przenośne to jest bardzo dobrze. Są one jednak otwarte i jeśli traktować je jako stacjonarne to chciało by się większych, pojemniejszych muszli i trochę głębszych padów.


Sivga P-II to słuchawki planarne i jako takie powiedziałbym iż są średnio wymagające. Słabe źródła pokroju telefonów odpadają w przedbiegach. Mocne DAPy z wyjściami zbalansowanymi oferują już bardzo dobry poziom natomiast P-II skalują się jakością również dalej w górę gdy podłączyć je do mocnego wzmacniaczami stacjonarnego zdolnego wygenerować duże zmiany napięcia nadążając za dynamicznymi przejściami w muzyce. Z przysłowiowego "ziemniaka" P-II swoich możliwości tak więc nie pokażą.


Brzmienie:

Sivga P-II to kombinacja mięsistego brzmienia, z wyczuwalną łagodnością i lekkim przyciemnieniem, a jednak nadal ze sporą klarownością i czystością przekazu. Trzeba do tego brzmienia odrobinę przywyknąć. Z początku może wydawać się stonowane jednak jednocześnie jest bardzo żywe. Bardzo ciekawa mikstura kontrastowego grania. Są podkolorowane, nie celują w bycie referencyjnymi czy neutralnymi. To wspomniane podkolorowanie jest jednak bardzo niecodziennie. Zarówno dolna połowa pasma jak i górna są prowadzone bardzo liniowo jednak mam wrażenie, że to dół umiejscowiono wyżej co nadaje całości grubszego i bardziej masywnego charakteru. 

Sivga P-II i Ibasso DX160

Jeśli ktoś nie miał okazji wcześniej doświadczyć planarnego basu może być zaskoczony ile potęgi wnosi on do brzmienia. Zejście do samego dołu - dosłownie. Coś z czym większość, żeby nie powiedzieć, że praktycznie wszystkie dynamiczne słuchawki otwarte mają problem. Owszem najniższy bas potrafi na takich być słyszalny, gorzej z jego odczuwaniem i tutaj słuchawki typu planarnego potrafią oddać iście kinowe doznania wibrując przyjemnie naszymi dolnymi partiami ciała. Bas jest masywny, obfity, ale liniowy czyli odtwarzający równo całe jego pasmo bez nacisku na niską czy średnią część. Impakt dobrze odczuwalny, ale jednak zaokrąglony. Są słuchawki potrafiące dać zarówno mocniejszego jak i bardziej punktowego kuksańca najczęściej jednak nie potrafią oddać przy tym takiej masy oraz takiego tąpnięcia jakie odnajdziemy w P-II. Coś za coś. Szybkość i kontrola bardzo dobra, tak że moc z całą pewnością tutaj jest i ma się dobrze.

Średnica plastyczna i namacalna, nieco wycofana, a w wąskim zakresie nawet bardzo chociaż co ciekawe pozostawiono akcent na wokalach, które co prawda nie są bardzo bliskie i zostają wkomponowane pomiędzy inne instrumenty ale nigdy się między nimi nie gubią. Wokale jakby powleczone aksamitem, przygładzone i niesamowicie przyjemne dla ucha. Sprawiają wrażenie zrelaksowanych bo są podawane z pewnej odległości. Wspomniany dołek w średnicy wprowadza nieco romantyczny, nieofensywny charakter do brzmienia. Jest wyraźnie i całkiem czysto, ale nie do końca bezpośrednio. Wciągające, ale nie są to najbardziej przenikliwie grające słuchawki. Muszę też wspomnieć o pewnej charakterystyce na średnicy. P-II niejako wzmagają odczuwanie zakresu z okolic 800hz przez co w pewnych połączeniach i w pewnych nagraniach pomimo łagodniejszego charakteru mogą być lekko męczące. Nie oznacza to że są to słuchawki zbyt jasne czy ostre. Bardziej odczuwam to jako lekki rezonans gdzie jakiś element w nagraniu zbyt mocno wybrzmiewa w porównaniu do pozostałych części. Ciężko mi jednoznacznie wskazać przykłady ponieważ bardziej jest to odczuwalne niż słyszalne, a i zlokalizowanie tej przypadłości zajęło mi dobrych kilka dni analiz, a i nadal nie mam całkowitej pewności czy na pewno właśnie o ten zakres się rozchodzi. Moim zdaniem w zależności od tolerancji i repertuaru dla niektórych będzie to zupełnie niezauważalne, ale dla innych może być trudniejsze do zaakceptowania.

Całkiem mocno oddana góra, nawet pomimo tego, że to dolna część pasma odczuwalna jest bardziej. Soprany wydają się rozjaśnione, szczególnie w kontraście do łagodniejszej średnicy. Nie ma mowy jednak o byciu męczącymi ponieważ za rozjaśnieniem nie poszło wyostrzenie, a wręcz przeciwnie. Są bardzo gładkie i dociążone. Przekazują masę informacji, dodają efektowności cały czas pozostając nieofensywnymi znajdując się gdzieś pomiędzy basem a średnicą.

Sivga P-II i Sony WM1A

Słuchając P-II okazuje się, że nie ma czegoś takiego jak słaba realizacja muzyki. Jedyne co może nam się nie podobać to muzyka jako taka, ale nie poziom jej produkcji. Sivga P-II w szczególności polecam osobom wyczulonym na sybilizację i ostrości. Ich tutaj po prostu nie ma. Nawet najostrzejsze nagrania przechodzą kurację wygładzającą. Wszystko zostaje wypolerowane i obite sprężystym materiałem. Krawędzie prowadzone są w miękki, nieco zaokrąglony sposób co sprawia że odbieram P-II jako nieco bardziej łagodne, nieofensywne i niewyostrzone. Sivgi nie są jednak jakoś wyjątkowo szczegółowymi słuchawkami. Bardziej stawiają na oddanie naturalnego tembru w przystępny sposób bez wnikania za mocno w jaki sposób dane nagranie zostało zarejestrowane. Dzięki temu P-II przyjemnie słucha się z praktycznie każdym gatunkiem. Słowo klucz to własnie przyjemnie. Przy ostrzejszych gatunkach może przez to brakować nieco iskry, zadziorności i punktowości. Z drugiej strony ewentualne niedomagania nagrań nie będą nam doskwierać bo jest gładko, żeby nie powiedzieć, że wręcz gładziutko. Co ważne to nie są nadzwyczajnie ciemne słuchawki bo i wysokie tony nie zostały wycofane tylko po prostu z natury są gładkie, nieco maślane i przyjemne. Sivga są ekstremalnie muzykalne, wciągające i sprawiają, że nóżka sama chodzi w rytm muzyki. Bogato teksturują każdy element jednocześnie posiadają naturalnej długości wybrzmienia. Raczej wolniejsze niż szybsze, ale z pewnością nie powolne i nie ociężałe. Nieśpieszne, ale punktualne. Trochę jednak gubią się w skomplikowanych aranżacjach i lepiej czują się w małych składach. Lepiej od audiofila chcącego usłyszeć każdy element i jego detal z osobna odnajdzie się przy nich meloman ceniący sobie melodyjność i muzykę podaną jako całość. P-II grają cały utwór, a nie jego składowe z których to ewentualnie można go sobie potem poskładać.

Sivga P-II nie są specjalnie napowietrzone, przestrzeń na szerokość przeciętnych rozmiarów jak na otwarte słuchawki, za to posiadają fajną głębię. Kreują trójwymiarowe bryły i ładnie układają je przed słuchaczem. Grają wyraziście, raczej intymniej chociaż nie narzucają się i nie grają prosto w twarz zachowując przy tym odpowiednią perspektywę.

Sposób w jaki grają Sivga p-II przywodzi mi na myśl duży i wygodny fotel obity wyśmienitej jakości skórą. Nie jest to jednak opasły i wysiedziany mebel po dziadku z którego ciężko wstać. To fotel nowy, sprężysty, dający odpowiednie podparcie dla kręgosłupa oraz przede wszystkim jest niesamowicie przyjemny i dający uczucie luksusu w obyciu.

Sivga P-II i Lake People HPA RS 02

Porównania:

Audio Technica ATH-R70x - posiadają równiejsze pasmo, wydają się nieco jaśniejsze, z większą ilością powietrza, są bardziej zwarte i z mocniejszym, bardziej punktowym impaktem. Nie są jednak tak gładkie, nie posiadają takiej głębi, obecność basu mają nieco mniejszą i nie schodzi aż tak nisko oraz ogólnie rysują wszystko bardziej cienko i z mniejszą masywnością. Obraz na Sivgach wydaje się wyraźniejszy i o wyższej rozdzielczości jednak krawędzie są też bardziej zaokrąglone i zmiękczone. Sivga grają przez to nieco płynniej, ale i mniej szczegółowo. Sivgi wydają się bardziej podbarwione, ale też przy tym nadal naturalne, bardziej organicznie i kojące. R70x również są ocieplone, ale w mniejszym stopniu i stoją znacznie bliżej brzmienia neutralnego i wiernego. Sivga są o wiele lepiej i bardziej solidnie wykonane natomiast R70x są lżejsze, bardziej przewiewne i posiadają większe chociaż nadal niespecjalnie głębokie pady.

Ibasso SR2 (Recenzja) - bardziej basowe, z mocniejszym impaktem zwłaszcza w środkowej części basu. Średnica złagodzona w obydwu jednak ta z SR2 jest bliższa. Wysokie tony ostrzejsze, chrupiące i bardziej zadziorne w SR2 natomiast w P-II są łagodniejsze i bardziej maślane. Sivga wydają się równiejsze, natomiast o SR2 można powiedzieć że bardziej celują w zbalansowanie skrajów pasma. SR2 ze względu na większe muszle są trochę bardziej wygodne natomiast Sivga to bardziej przenośna konstrukcja. Obydwie pary są otwarte i słabo izolują.

Podsumowanie:

Sivga P-II są niesamowicie dobrze wykonane oraz nieźle wyposażone. Niby otwarte i nieizolujące jednak o konstrukcji bardziej przywodzącej na myśl słuchawki przenośne. Brzmienie również niecodzienne, nieco kontrastowe, które najlepiej określić spokojnym, ale żywiołowym jednocześnie. Bardzo muzykalne i niewrażliwe na jakość realizacji. Styl zdecydowanie celujący w melomana chcącego czerpać przyjemność z muzyki niż w audiofila chcącego dosłyszeć ostatni szczegół w nagraniu. Ma to zarówno swoje plusy jak i minusy, biorąc pod uwagę jednak całokształt oraz niewygórowaną cenę Sivga P-II to sprzęt arcyciekawy i zdecydowanie godny uwagi.

Strona producenta: http://www.sivgaaudio.com/

Serdecznie dziękuję AudioHeaven.eu za użyczenie sprzętu do recenzji.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ranking słuchawek dokanałowych IEM

Poniżej znajduje się ranking słuchawek dokanałowych, które miałem okazję przetestować. OGÓLNE WYTYCZNE - Ocenie podlegał wyłącznie dźwięk. - Konkretne numerowane pozycje na liście to moje subiektywne odczucia i kolejność w jakiej bym po nie sięgał. - Sprzęt przypisany do danego działu obiektywnie jest na porównywalnym poziomie. - Cena nie ma wpływu na ocenę, podana jest wyłącznie w celach informacyjnych. - Lista ma charakter rozwojowy i kolejne pozycje będą dodawane w ramach możliwości. - Jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić! DEFINICJE POZIOMÓW End Game - słuchawki wyznaczające nowe granice tego co jest fizycznie możliwe Ultra High End - słuchawki ze swoim brzmieniowym charakterem jednak w zasadzie już bez wad - świetne pod każdym względem. High End - w pewnych aspektach brzmienie na poziomie Ultra jednak w innych do tego poziomu brakuje Mid End - po prostu bardzo dobre brzmienie Entry Level - poziom który pozwala już w pełni cieszyć się muzyką be

Chord Mojo 2 Recenzja - Kieszonkowy dynamit

Brytyjski Chord nie rozpieszcza nas ilością nowości natomiast, jak już coś wypuszcza to zawsze tworzy tym nie małe zamieszanie. Długo musieliśmy czekać na następcę super popularnego Mojo, ale oto w tym roku ukazał się i on. Pozornie, z zewnątrz Mojo z numerkiem 2 nie przynosi rewolucji jednak zmian w środku jest całkiem dużo zarówno od strony funkcjonalności jak i dźwięku. Ciekawskich czy to ewolucja, rewolucja czy może po prostu zmiana kierunku zapraszam do poniższej recenzji. Wygląd i budowa: Malutkie pudełko, niczym specjalnie się nie wyróżniające. W środku poza samym urządzeniem znajduje się jedynie kabel usb który w dodatku jest śmiesznie krótki. Nadaje się jedynie do sprawdzenia czy urządzenie działa i to w zasadzie tylko z laptopem ponieważ jest zbyt krótki aby sięgnąć do gniazd usb w desktopach, a do połączenia z telefonem potrzebna jest dodatkowa przejściówka z innym złączem lub najwygodniej po prostu inny kabel. Mojo2 zachowuje maleńkie gabaryty poprzednika, a i wygląda oraz

Audio Technica ATH-ADX5000 Recenzja - Prawie ideał

Audio Technica to bardzo znany japoński producent sprzętu audio, który jakimś cudem nigdy na łamach mojego bloga nie gościł. Bohater niniejszej recenzji to ni mniej, ni więcej flagowy model otwartych słuchawek wokółusznych tegoż producenta. ATH-ADX5000 wycenione na około 10 tys zł to koszt wysoki chociaż przy coraz bardziej absurdalnych cenach innych modeli to już w zasadzie cenowo średnia półka jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Czy to w takim razie okazja czy może niekoniecznie dowiemy się (mam nadzieję) z poniższej recenzji. Wygląd, budowa i akcesoria:   Słuchawki sprzedawane w ładnym choć dość zwyczajnym kartonie, którego niestety pokazać nie mogę bo go nie posiadam. Na szczęście posiadam za to jego zawartość. Miękko obita i gustowna walizeczka jako etui to świetny pomysł. Środek wyścielany przyjemnym materiałem z miejscem na słuchawki i kabel. To niestety wszystko. Brak jakichkolwiek akcesoriów choćby przejściówki na inną wtyczkę niestety smuci. Słuchawki posiadają ciekawy wygl